Półfinał Pucharu

W półfinale pucharu ligi zmierźliśmy się z przeciwnikiem, którego jeszcze nigdy nie pokonaliśmy Magnatem. Mecz z gatunku tych, które na długo pozostaną w naszej pamięci nie tylko ze względu na wynik, ale i na okoliczności.

Mecz rozpoczęliśmy grając w sześciu dopiero po pewnym czasie mieliśmy pełen skład. Na początku to Magnatt miał więcej klarownych sytuacji, ale dobrze na bramce spisywał się Damian w kapitalny sposób broniąc jedną z sytuacji. Mimo nieznacznej przewagi rywali to my objęliśmy prowadzenie po kapitalnym strzale Michała Karpiarza. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1-0. W drugiej części meczu coraz wyraźniej rysowała się nasza przewaga co potwierdziliśmy kolejnymi bramkami odpowiednio Karola I Piotrka. Błąd w kryciu przy żucie rożnym Magnatta powoduje utratę bramki. Chwilę po stracie bramki próbujemy wyprowadzić akcję, w której faulowany jest Piotrek upada na boisko, upadając łamie palec jak się początkowo wydawało bo wykrzywienie było masakryczne. Widząc co się dzieje Jacek z Piotrkiem od razu jada do szpitala i dopiero na miejscu okazuje się że to zwichnięcie a nie złamanie. Na boisku zostaliśmy w sześciu, ale mimo to Michał Kruszewski strzela na 4-1. Magnatt zdobywa jeszcze bramkę na 4-2 i próbuje poprawić wynik. W końcówce „Byk” dostaję kare minutową i mecz kończymy w pięciu. Mimo wszystko bezpiecznie dowozimy wynik do końca i pierwszy raz pokonujemy ekipę rywali.

Mecz rozpoczęliśmy w sześciu, kończyliśmy w pięciu, mimo to pokonaliśmy mistrza ligi. Wyrazy uznania za fair-play należą się jednak chłopakom z Magnatta, którzy widząc kontuzję Piotrka i mając świadomość tego że jeżeli do szpitala pojedzie od nas dwóch zawodników zostanie nas zaledwie sześciu na boisku, apelowali do kogoś stojącego koło linii bocznej o pomoc w zawiezieniu do szpitala żebyśmy mogli dokończyć mecz w pełnym składzie, ale wyszło jak wyszło. Na szczęście wygraliśmy i jesteśmy w finale pucharu!!!